wtorek, 30 sierpnia 2011

Kolorowo,bajkowo

właśnie wysyłam strupa na konkurs greenpeacowy, w którym, o dziwo, wygrać można robota.bardzo chciałbym robota,dlatego,jeżeli chce się wam oddać głos na mój pasek to super, a jak nie,to nie.zostanie przypuszczalnie zamieszczony pojutrze(!) na fanpejdżu ( https://www.facebook.com/#!/greenpeacepl ) i tam trzeba go będzie szukać.ale to i tak nie ważne,bo ważniejsze jest to, że strup zyskał kolory.wyszło,jak wyszło.efekt tutaj:

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

przedWCZORAJ.

Przedwczoraj na niezapomnianym koncercie Marcusa Millera na Ołowiance, po raz pierwszy poczułem nić łączącą mnie z trójmiastem, rodzaj symbiozy, wspólną historię. Był to niezapomniany wieczór bynajmniej nie z powodu świetnej formy jazzmana. O wiele bardziej zapadającą w pamięć uroczystością,były dla mnie zaślubiny z Gdańskiem.W lekko udramatyzowanej i  niestety patetycznej pozie dokonał się sakrament na zawsze wiążący mnie z tym miejscem.Obyło się bez kamer i medialnego szumu,bez blichtru i cekinów.Nawet fajerwerki rozświetliły niebo trochę spóźnione.Co najważniejsze jednak,to fakt, iż Motława przyjęła mnie bez zwłoki,a zaraz potem oddała.



piątek, 12 sierpnia 2011

Świat schodzi na psy

Wychodząc dzisiaj z pracy po 10 godzinach tępego wpatrywania się w monitor, bez perspektyw na szalony wieczór, zobaczyłem psa przechodzącego na czerwonym świetle. Szedł pewnym psim krokiem z ogonem podniesionym do góry, zawadiacko i wyzywająco.Nie wiem czy był świadomy przekroczenia granicy, czy planował ten bunt od dłuższego czasu. Pomyślałem wtedy o niezliczonej liczbie mandatów, którymi przez lata reperowałem podupadający aparat represyjny.Zazdrościłem mu wymówek, gatunkowych niuansów, wykluczającego systemu znaków. O tak, wygrałbym tę potyczkę... gdybym tylko był rezolutnym psem.


poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Zagubienie i brzydota(brudstok'11)

są dwa aspekty zmiany stanu fizycznego związane z przyjazdem na ten letni festiwal.pierwszy to zagubienie bądź zaginięcie.nie tylko to dosłowne,rzeczy i ludzi,czy też siebie względem tych właśnie,ale przede wszystkim zaginięcie dla świata,cywilizacji,trybu dnia,telefonu,domu,higieny.permanentny stan nie zlokalizowania się i ciągła jego próba.dla niektórych tym właśnie jest owsiakowy przystanek - poszukiwaniem.dla innych jest właśnie ucieczką,kierowaną potrzebą nieistnienia przynajmniej na chwile.
niezależnie czy zaliczasz się do pierwszej czy drugiej grupy, nic nie jest w stanie ochronić cię przed drugim aspektem - brzydotą.
wraz z przekroczeniem granicy(jeszcze nie odkrytej) twoja fizys przechodzi gruntowną zmianę.mutuje i przeistacza się w postać podobną, lecz w swych podstawowych cechach wykrzywioną,nieregularną,asymetryczną.postać ta jest tylko karykaturą,ale o tyle niebezpieczną,iż odzwierciedlającą nas samych(z przewagą naszych słabości),nasze gesty i grymasy.a jednak, pomimo masowej skali tej krótkotrwałej choroby(tego roku zapadło na nią około 700 tys. odwiedzających),to osoby nią dotknięte zachowują spokój.innym objawem tej dziwnej przypadłości jest irracjonalne poczucie prawdziwości,namacalnej realności naszych nowych powłok.uczucie, jakoby tak właśnie wyglądała rzeczywistość - zdeformowana i nie idealna - a nie, udowodniona,bo nagrana i odtworzona ta z telewizora.choroba ta zdaje się też oddziaływać masowo na układ nerwowy zarażonych,powodując niewytłumaczalną akceptację - siebie i innych.niebezpieczna to rzecz przyjeżdżać do kostrzyna.tam wszyscy jesteśmy brzydcy.



wtorek, 2 sierpnia 2011

Rysopis (Audioriver'11)

jest wiele pozytywnych rzeczy,które mógłbym tutaj napisać na temat festiwalu muzyki niezależnej w płocku.niestety,jak to zwykle bywa te pozytywy mogą być z łatwością przyćmione jednym incydentem,pojedynczym(rozbitym na cztery)rozbojem.kolesiem, który prawdopodobnie zepsuł nam końcówkę tego festiwalu jest niejaki Żółw (który,jak zauważyli karol z nikiem jest łudząco podobny do Luigiego z Mario Bros.)a oto jego rysopis..






pozdrowienia dla ekipy z vana.. 

AddThis