wtorek, 20 marca 2012

Rycerze rozpierdolu.

Podobnie jak Stasiuk, ja także uwielbiam polski rozpierdol,polskie niedokończenie,słowiańską zadumę i sarmacką fantazję (choć wiem, że ten ostatni związek frazeologiczny opiera się na zupełnie innym nadwiślańskim micie, to jednak bliżej mi do naszych urojonych rubasznych protoplastów, niż militarystycznego trupa w szafie). Kocham dziurawy beton, spóźnione koleje, pustostany, wiaty autobusowe, kiczowate kapliczki, szkaradne pomniki, plastykową siatkę wirującą na wietrze po środku płyty stadionu pge arena w czasie meczu ekstraklasy, multikolorowe, koszmarne, bilbordy i  przydrożne reklamy z tektury; ilekroć wyjeżdżam to tęsknię za postkomunistycznymi sklepowymi, śmiesznymi grubaskami podającymi się za polityków, za alkoholikami - tymi w garniturach, oraz tymi, którym powiodło się trochę mniej, a nawet za gburowatymi policjantami i zakompleksionymi strażnikami miejskimi. Cenię polski rozpierdol, bo jest autentyczny(pozornie nieudaczny,pozornie znienawidzony), bo odzwierciedla nas samych i naszą mentalność. Cenię polski rozpierdol, bo jest wiecznie żywy, jaskrawy i nie pozbawiony fajerwerków. Cenię polski rozpierdol, bo jest nieokiełznany, nieprzewidywalny i krnąbrny.




sobota, 3 marca 2012

Przymus społeczny.

Jesteśmy już tak cywilizowani,że sprzątamy kupy po naszych czworonogach,w pozycji zbliżonej do modlitwy nachylamy się nad trybem życia psa.pieskie życie.woreczek - szufelka - śmietnik i po kłopocie; społeczny rytuał został spełniony.jeszcze tylko wybory,oburzenie na rosnące ceny paliw oraz sezonowa wizyta u lekarza i trafimy do obywatelskiego nieba.przemoc symboliczna czy elementarne zasady higieny?na całe szczęście nie mam psa.


AddThis