piątek, 25 maja 2012

Pudelek (cz1): Paweł Grzesiak zjada miłość!

Moja mama, jako prawdziwa trendlenserka przywiozła z Warszawy ,w gruncie rzeczy bardzo street-happeningową, pamiątkę,a mianowicie anons do powieszenia w przestrzeni publicznej z wypisanymi i gotowymi do wydarcia karteczkami. Na strzępach, zamiast numerów telefonu znajdowały się imponderabilia - przyjaźń,odwaga, zrozumienie etc. Każdy widząc tą kartkę mógł wziąć ze sobą to czego potrzebuje. Paweł, jako że np. wiarę już posiada, postanowił zaopatrzyć się w miłość. Każdy inaczej zaklina rzeczywistość. Grzesiak w najbardziej magiczny sposób okiełznał SŁOWO, które stało się ciałem. Smacznego!


sobota, 19 maja 2012

Niech się pałuje!

chciałbym w końcu zrobić jakiś pozytywny,osobisty i jak najbardziej obyczajowy strup,ale nie mogę,no po prostu nie mogę.co rusz krew mnie zalewa ilekroć,o głupoto,przyglądam się wypowiedziom naszych oprawców.dlatego też ostatnie posty traktuję jako terapię,którą,nie bez przyjemności, aplikuję sobie po każdej prasówce.

a donald tusk niech się kurwa pałuje!



czwartek, 10 maja 2012

Jan Tomaszewski jest pojebany!

należę do pokolenia,które historię jana tomaszewskiego zna tylko z opowieści, powtórek telewizyjnych emitownych ilekroć jest ku temu okazja bądź jej absolutnie nie ma.katowano nas mitem roku 74 (i 82 - ale to już zupełnie inna historia) do zarzygania,akcja po akcji oraz minuta po minucie.wszyscy pamiętamy lekko brzuchatych acz smukłych hippisów cieszących się grą, mówiąc eufemistycznie.pamiętamy także tomaszewskiego - clowna, bramkarza z intuicją i szczęściem, legendę.
dzisiaj widzimy,chyba tego samego,jana tomaszewskiego - aroganckiego, pewnego siebie prawdziwego polaka. widzimy też  klauna, który przeistoczył się w obleśnego i absolutnie nie śmiesznego starego dziada. nie dziwne więc,że patrząc na swe powoli pęczniejące i deformujące się ciało,wyczuł pismo nosem.jakże róni się ten widok od tego z przed lat. dopadła go starość.starość nagła i bezwzględna.uporczywie trzyma się jeszcze krawędzi życia, nie biologicznego,a politycznego celebryty.wylądował właśnie w teleekspressowej galerii ludzi (nie)pozytywnie zakręconych w loży faszystów.
biologia już go nie obchodzi.już nigdy nie dogoni siebie z przed lat.przegrał.
jedyne co mu pozostało to eter,do którego może wyrzygiwać swoje frustracje wprost na twarze zdziwionych ludzi przy odbiornikach. małe dzieci,kobiety i mężczyźni, młodzi i starzy -wszyscy zostaliśmy skąpani w nie przetrawionych myślach, w rzygowinach cynicznie nakrapianych odświeżaczem do ust. obślizgła maź oblewa warkocz małej dziewczynki,zatrzymuje się na krzaczastej brwi starca,spływa po nosie mężczyzny, opierając się policzkowi kobiety.dziękuję janie tomaszewski.dziękuję.



czwartek, 3 maja 2012

Co się nie da?

Mój tata zawsze mi powtarzał: nigdy nie mów że czegoś się nie da zrobić,bo zaraz ktoś przyjdzie i to zrobi.

AddThis