wtorek, 11 października 2011

Karteczki.

każdy z nas miał z nimi do czynienia. albumy, klasery, wymiany na przerwach,pierwsze kradzieże. doskonałe narzędzie kapitalistycznej indoktrynacji od najmłodszych lat - zbieraj, kolekcjonuj, wymieniaj się - KUPUJ. dzięki tym z pozoru bezwartościowym kawałkom papieru nauczyliśmy się czym jest posiadanie, oraz nabraliśmy nawyku czerpania przyjemności z pogłębiania tego stanu, a nawet z samego faktu własności.byliśmy wtedy tacy dorośli...
nic więc dziwnego, że kościół katolicki bardzo szybko zaanektował nowe narzędzie na własne potrzeby (a może było wręcz na odwrót?) i zostaliśmy zarzuceni milionem odświętnych kartoników, karteczek, zdjęć i pamiątek. kolęda, spowiedź, lekcje religii, rekolekcje - wszystkie te okoliczności nie mogły by się obejść bez materialnej bonifikaty.w pewnym momencie, karteczki owe stały się wręcz wewnątrzkościelną walutą uprawniającą do zbawienia (bądź do zaliczenia lekcji religii, potwierdzenia udziału w rekolekcjach). o tak!święty józef i święty krzysztof doskonale spełnili swoje zadanie, a nieuchwytny bonifacy śnił się nam po nocach.
ostatnio ( w sumie jakiś czas temu ) będąc nienaturalnie pochylony, a właściwie najnormalniej zgarbiony, znalazłem  karteczkę z naszym najnowszym jeszcze - nie - świętym polakiem. w tej dziwacznej pozie zaczelem sie zastanawiac,czy nie bylbym teraz prostszy gdyby na owych karteczkach, oprócz standardowych modlitw i wznioslych hasel nie znalazlo sie odrobine miejsca na upomnienia zdrowotno - higieniczne...
 

2 komentarze:

kruszkin pisze...

aż mi się makijaż od łez rozmazał- bezbłędne. nie sądziłam, że ten wstęp doprowadzi do takiej puenty

iskra pisze...

dziekoweczka!fajnie,ze ktos te moje wypociny wogole przeglada.ostatnio walcze z niezdiagnozowana kifozo-lordoza (w sensie mowie o tym, ze walcze) i musialem sie tym podzielic.

p.s.czekam na wiecej zdjec na twoim blogu.

pzdr

AddThis