wtorek, 18 stycznia 2011

TELEwidz

a propos telewizji.nie wkurwiają was czasami egzaltowane wypowiedzi tzw. czytelników, którzy z góry odrzucają telewizję, jako wyraz barbarzyństwa, doliny intelektualnej i małomiasteczkowości? ile razy słyszeliście: "nie oglądam telewizji!" - wypowiadane z nieukrywaną pogardą.czy na prawdę w to wierzycie? a jeśli nawet, to czy siedzenie przed fejsbukiem lub inna witryną (również tą, mam nadzieje) nie jest tym samym? i co na to telewizyjni purytanie?
otóż, ja oglądam telewizje.zdarza mi się.może nie często, zważywszy, że mam cztery programy, ale oglądam.
dla zdziwionych podam tajemny przepis, jak nie zagubić się w telewizyjnej papce..
członek pierwszy:długa ręka bądź pilot.
rzecz druga i najważniejsza:(fanfary)...program telewizyjny(elektroniczny bądź papierowy,ale ja preferuje starą, dobrą, pikselową telegazete)
tylko tyle.posiadając te dwie rzeczy można śmiało obczaić takie barbarzyńskie programy cykliczne, jak teatr telewizji, czy kocham kino; zejść w dół doliny intelektualnej aby obejrzeć dzieła almodovara, felliniego, czy bergamana;wreszcie zetknąć się z małomiasteczkowością, śledząc losy bohaterów miasteczka twin peaks...
nie mówiąc już o dokumentach,programach publicystycznych, czy po prostu o głupotach na odstres.
a propos telewizji..




1 komentarz:

chezmollard pisze...

święta racja

AddThis